poniedziałek, 8 lutego 2016

Co zrobić z kaloriami?

Ponieważ internet odmówił w sobotnie popołudnie i wieczór posługi, oto post, który powstawał w piątkowy wieczór.

Siedzę, czytam i coś bym chciała napisać. Bo mię nosi.
Nosi mnie chyba nadmiar kalorii i glukozy skonsumowany wczoraj, czyli w Tłusty Czwartek.
Do poniedziałku powinnam wyspać się z tych trzech pączków, które zjadłam. Lepiej nie kusić losu i jeść, skoro mają przynieść powodzenie, prawda?

Nawiązując zatem do wdzięcznego tematu kalorii poopowiadać chciałam o czekoladach, które ostatnio stanęły na mojej drodze.
Na urodziny od Małżonka, a trochę wody w Warcie upłynęło od tego czasu, dostałam dwie czekolady. Jedna z nich, której zdjęcia tu nie umieszczę, znalazła się w moich łapkach po raz drugi. Kupić ją można w portugalskim dyskoncie na druga literę alfabetu. Zawiera rodzynki w rumie oraz laskowe orzechy w wersji niepokruszonej na miazgę i naprawdę wyczuć można w niej rum. Uwaga na nią, bo kusi bardzo i jeśli nie znajdzie się obok ktoś kto podzieli z Tobą zachwyt lub od kogo dostaniesz po łapach za kolejny "tylko kawałeczek", to można z nią sobie poradzić niezauważalnie w ciągu kilkudziesięciu minut...
Może są i lepsze czekolady, ale ta ma swój urok. Dla mnie na pewno. Potwierdziła to dwukrotnie.


Druga z nich wpisuje się w klimat mojego odkrycia półrocza i odkrycia w ogóle. Kardamon.

Ciemna czekolada, z kawą i kardamonem.

Od kiedy jadąc pod koniec sierpnia w góry, podczas przystanku we Wrocławiu napiłam się po raz pierwszy w MC kawy Chai Latte i doczytałam się na saszetce rossmannowej herbatki Indischer Tanz, że powinna być pita z mlekiem, jestem oddana fanką takich połączeń.

A tu gorzka czekolada z imbirem. Ze lidela. ;-)
Ciekawe połączenie. Można zjeść 2-3 kostki na raz. Więcej to masochizm.

A na koniec pączki.

hortensja (jeszcze w doniczce) przechowana przed mrozami w przedsionku i garażu
tak wygląda przy ziemi. Wiosna, panie, idzie!
Tu pączki bardziej jadalne. Z figi, również przechowanej przed mrozami:



Kalorie można oczywiście spalić, tylko po co, kiedy można się nimi pozachwycać?


6 komentarzy:

  1. Toś sobie na słodko pojadła :-) Ja pączków zjadłam sztuk 2 ;-) Lubię gorzką czekoladę, ale nie z kawą ble.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączków na sumieniu mam 3,5 sztuki. Też ostatnio polubiłam gorzką czekoladę ;-)

      Usuń
  2. Ha, jakim ja teraz jestem wolnym człowiekiem, to normalnie nie uwierzysz! Żadnego pączka. Żadnej czekolady, żadnych słodyczy. Od półtora miesiąca! Tadam! Wyrwałam murom zęby krat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PandeMonia, podawali w Wiadomościach, że ktoś dostanie Nagrodę Nobla z dziedziny dietetyki, bo udało mu się połączyć dietę z poczuciem zadowolenia, ale nie sądziłam, ze to Ty!!!???

      Usuń
    2. Przez skromność tylko nie zaprzeczę :)))

      Usuń
    3. Proszę, proszę, brawa się należą. Ja dopiero zamierzam zmierzyć się z wolnością od słodyczy ;-)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...